Mówi Antonina Krzysztoń

Wysłuchała: Anna Przewoźnik
Niedziela 40/2008, 5 października 2008 r., str. 40

2018-01-29 00:43:19

Wyjątkowy koncert

Swoich koncertów nie nazywam koncertami, ale spotkaniami i tak na pewno było także tu, na Jasnej Górze. Od początku było to spotkanie, które bardzo mnie poruszyło. Zwłaszcza jego religijne elementy, np. liturgia obmywania nóg. Wzięłam w nim osobiście udział, i może dlatego czułam się rodzinnie z tą wspólnotą. Czułam, że jest to wspólnota ludzi, którzy są ze sobą blisko, że jestem razem z nimi.
Dla mnie to również wyjątkowy czas ze względu na 11. rocznicę śmierci Matki Teresy z Kalkuty, która przypadła właśnie w dniu mojego występu. Z tej okazji zaśpiewałam piosenkę, która jest bardzo związana z Matką Teresą, powstała bowiem po przeczytaniu jej listów.

Spotkania z niepełnosprawnymi

Przez lata wielokrotnie miałam do czynienia z bardzo różnymi ludźmi, w tym z niepełnosprawnymi, jestem też związana z ruchem hospicyjnym. Myślę, że my wszyscy jesteśmy niepełnosprawni, tylko nie jesteśmy tego świadomi. Bo jest niepełnosprawność widoczna i niepełnosprawność, której nie widzą nasze oczy. Jest ona często o wiele głębsza, utrudniająca różne rzeczy w życiu. Mogę powiedzieć, że mam to poczucie mojej niepełnosprawności, chociażby duchowej. Wiem, że jestem słabym człowiekiem, i czasami jest mi trudno iść przez życie. Ale mam też świadomość, że są wokół mnie bracia, którzy mają jeszcze trudniej. Dobrze jest czasami uświadamiać sobie, że sami możemy się znaleźć w różnych sytuacjach.

Muzyczne przesłanie

Moje piosenki w dużej mierze są owocem mojej drogi. Wiem, że wiele osób, zespołów bezpośrednio śpiewa o Bogu, Jezusie, Maryi. W moich piosenkach jest to czasem ukryte, nie zawsze wyeksponowane – może dlatego, że mam cały czas pragnienie, by każdy mógł przyjść na mój koncert. Staram się mówić o wierze w sposób dostępny dla każdego, również dla osoby niewierzącej, co słychać na mojej ostatniej płycie „Dwa księżyce”. Płyta ta jest przede wszystkim o miłości ludzkiej i boskiej. Album kończy utwór „Oto on” z fragmentu Pieśni nad Pieśniami. Myślę po prostu, że nie ma miłości bez Boga. Ludzie mogą nie być świadomi tego, że to, co odczuwają, jest piciem z bardzo konkretnego źródła. Bóg jest miłością, w związku z tym wszystko, co nawet się dzieje między ludźmi kochającymi się, jest miłością z tego, a nie innego źródła.

Muzyka a życie

Każdy album to rodzaj pewnego dziennika, pamiętnika. Nazywam to tak dlatego, że wszystkie piosenki rodzą się bardzo różnie: czasami ze spotkania z drugim człowiekiem, z jakiegoś zdarzenia, z obrazu, który zobaczę, z myśli, która do mnie przyjdzie, często także ze środka duszy.
Komponuję muzykę, śpiewam o życiu, o jego radościach i smutkach. Wydaje mi się, że są to promienie naszego życia. To, co istotne, jest w nas. Czasami nasze smutki, cierpienia stanowią początek czegoś ważnego i są światłem w naszym życiu. Trzeba szukać tego światła w tym, co się nam zdarza. Wiem, że czasami jest to trudne i łatwo mówić, kiedy człowiek jest w dobrej formie. Gorzej jest z tym w cierpieniu. Trzeba jednak pamiętać, że ono ma swój kres i że prędzej czy później przyjdzie światło.

Najważniejsze w życiu?

Miłość. Chciałabym, aby na świecie nie było nikogo, kto by jej nie mógł doświadczyć w jakiejkolwiek formie. Wszystko, co najlepsze, ma źródło w miłości. Jesteśmy tutaj, na ziemi, tylko przez jakiś czas – nasze życie jest wędrówką. Oczywiście, czasami trzeba przystanąć, ale najważniejsze, byśmy byli w ruchu. Nie możemy zamierać, bo życie jest wtedy, kiedy człowiek wędruje.

Zaprzyjaźnione strony