Dom Dobrego Pasterza

Ewa Chmielarz
Prześwit 1(5)2004

2018-01-18 23:11:29

W ramach Federacji Wspólnot Życia funkcjonuje we Władysławowie dom z osobami niepełnosprawnymi. "Dom Dobrego Pasterza", bo taką ta placówka nosi nazwę, istnieje od sześciu lat. Wtedy to wprowadzili się do niego pierwsi niepełnosprawni mieszkańcy wraz ze swoim opiekunem Katarzyną Bystrą. Kasia jest osobą, która ma największy wkład w budowaniu charakteru tego domu. W ciągu sześciu lat istnienia wspólnoty życia we Władysławowie przez dom przewinęło się wielu mieszkańców. Historię tego domu znam z opowiadań innych, bo sama mieszkam w nim dopiero od roku. Wraz ze mną mieszka obecnie ósemka niepełnosprawnych przyjaciół, pies, który wabi się Saba, i dwa koty.
Najstarszym mieszkańcem domu jest Krzysiu Szymański. Najstarszy nie tylko wiekiem, ale także stażem, bo mieszka tu od początku istnienia placówki. Hobby Krzysia to zbieranie zdjęć i fotosów aktorów. Bardzo lubi też rysować na drewnianych deseczkach oraz majsterkować.

Kolejnym mieszkańcem naszego domu, którego państwu przedstawię jest Zbysiu Kalamus. Ulubionym zajęciem Zbysia jest zabawa. Jego hobby to zbieranie najróżniejszego rodzaju torebek, plecaków, reklamówek, w których może nosić swoje skarby, czyli zabawki. Pokazową zabawą Zbysia jest budowanie pociągu. Potem każdy nasz gość musi zobaczyć gotowy pociąg. Wskazane jest także wyrażenie zachwytu.
Mieszka z nami także urodzony w Zakopanem Wojciech Andrzej Stachoń-Fedro, czyli Gino (czyt. Dżino). Nie wiem skąd się wziął pseudonim Wojtka, ale odkąd pamiętam wszyscy się tak do niego zwracają, tak więc wybaczcie mi, że również ja będę się posługiwać tym pseudonimem. Gino potrafi przez cały dzień bawić się klockami. Bardzo lubi też śpiewać i tańczyć, jak na prawdziwego górala przystało.
Z kolei Marek Felskowski przyjechał do nas z Gdyni. Marek jest wszystkim znany pod pseudonimem Makumba. Marek ma dwa ulubione zajęcia: odpoczywanie, czyli po prostu leżenie na kanapie oraz obserwowanie tego, co dzieje się na naszym podwórku i wokół niego.Piotr Szymiczek przyjechał do nas z Rybnika. Piotruś pięknie rysuje. Jest on także zapalonym kibicem sportowym. Sam potrafi pływać i jeździć na rowerze. Uwielbia oglądać transmisje różnego rodzaju zawodów sportowych.
Teraz przyszła kolej na dziewczyny - Małgorzatę Jankowską i Brygidę Janiczek.
Gosia przyjechała ze Szczecinka. Bardzo lubi zwierzęta. Szczególną troską otacza swego kota, który wabi się Pyza. Ulubionym zajęciem Gosi jest zbieranie przepisów kulinarnych. Ma ich już całe setki. Czasami podrzuca mi któreś do wykorzystania. Gosia ma bardzo dobry kontakt z Ginem. Potrafi się z nim świetnie bawić. Nikt tak jak ona nie potrafi się nim zająć. Chyba dlatego, że łączy ich wspólna pasja, czyli śpiewanie.
Natomiast jeżeli chodzi o Brygidę to jej ulubionym zajęciem jest pisanie listów. Ilość jej korespondencji jest naprawdę imponująca. Pewnie też dlatego kilka razy w ciągu dnia sprawdza czy w skrzynce nie ma jakie-goś listu.
Najkrócej mieszka z nami Dariusz Figura. Przyjechał do nas miesiąc temu. Potrzebował trochę czasu na oswojenie się z nami. Darek jest autystykiem, żyje więc we własnym świecie, ale coraz częściej choć na chwilkę można z nim złapać kontakt. Na razie wiemy tylko tyle, że Darek lubi słodycze. No tak, ale kto z nas nie lubi.
Sposób, w jaki spędzamy czas jest dosyć zwyczajny. Każdy z nas rozpoczyna dzień o innej godzinie. Wśród nas są zarów-no ranne ptaszki np. Krzysiu, jak i śpiochy, to dziewczyny. Chłopcy najpierw zajmują się swoimi mniej sprawnymi kolegami m.in. pomagają im w porannej toalecie. Następnie wszyscy zajmują się przygotowaniem śniadania. Kiedy posiłek jest gotowy, zbieramy się do wspólnej modlitwy. Po śniadaniu zaj-mujemy się swoimi obowiązkami, każdy na miarę swoich możliwości. Sprzątanie, zmywanie naczyń, nakarmienie zwierząt, pomoc w przygotowaniu posiłku oraz opieka nad tymi współmieszkańcami, którzy jej wymagają - to zajęcia, które zapełniają nam czas aż do obiadu. Kiedy wszyscy są już najedzeni, a naczynia pozmywane, mamy czas wolny. Wtedy to każdy poświęca czas swojemu ulubionemu zajęciu. Latem mamy dużo więcej możliwości spędzania wolego czasu, gdyż Władysławów jest śliczną miejscowością letniskową, położoną nad rzeką Liswartą. Tak więc chętni mogą bawić się na dworze, opalać się, pluskać w rzece, chodzić na spacery do lasu. Możemy poczuć się tak, jakbyśmy byli na prawdziwych wakacjach. Około godziny dziewiętnastej rozpoczynamy przygotowywanie kolacji. Po czym po wspólnej wieczornej modlitwie wszyscy z apetytem pałaszują swoje porcje. Dzień kończy wieczorna toaleta.Wszelkie wydarzenia, które zmieniają rytm naszego zwyczajnego dnia są bardzo mile widziane. W jedną z wiosennych sobót z wielką radością pojechaliśmy do Częstochowy na koncert zespołu "Stare Dobre Małżeństwo". Równie wielką przyjemność sprawia wszystkim niedzielny wyjazd na Mszę św. wspólnotową połączoną ze spotkaniem z naszymi przyjaciółmi. Od jakiegoś czasu wszyscy mieszkańcy wspólnot życia regularnie, raz w miesiącu, zjeżdżają się na spotkania do domu w Krzepicach. Wszyscy moi współmieszkańcy z wielką niecierpliwością oczekują tych spotkań, gdyż wtedy mogą zobaczyć się i porozmawiać ze swoimi kolegami i przyjaciółmi, którzy mieszkają w innych domach. Jednakże nie ma dla mieszkańców "Domu Dobrego Pasterza" przyjemności większej nad przyjmowanie gości. Szczególnie kiedy odwiedziny mogą posłużyć jako pretekst do zorganizowania ogniska.
Jeżeli będziecie chcieli poznać nas bliżej to gorąco zapraszamy do "Domu Dobrego Pasterza". Nie wiem czy Państwo wiecie, ale najpiękniejsze jest niebo we Władysławowie.

Zaprzyjaźnione strony